– Faktycznie, ten wzrost zachorowań na grypę jest w ostatnim czasie zauważalny
- przyznaje lek. med. Violetta Fiedler-Łopusiewicz z poznańskiej przychodni „Medica Pro Familia”.
Dodaje jednak, że jest to dla niej zaskakujące, ponieważ, jak mówi, kwiecień nie jest miesiącem występowania szczytu zakażeń wirusem grypy.
– Myślę, że może być to wynik pandemii, w czasie której bardziej zwracaliśmy uwagę na koronawirusa. Do tego doszły restrykcje, w tym szczególnie maseczki, co również dawało ochronę. Teraz zostało to zniesione, dlatego sądzę, że te kontakty spowodowały, że ta grypa teraz się pojawiła – mówi lek. med. Fiedler-Łopusiewicz.
Tylko we wtorek 1/3 pacjentów przychodni „Medica Pro Familia” stanowili pacjenci infekcyjni. A w ciągu tygodnia osób chorych na grypę było kilkadziesiąt.
Wzrost zachorowań na grypę zauważalny jest także w szpitalach, a co za tym idzie, zakażenia występują również u dzieci.
– Mamy dużo przypadków grypy. Obecnie na oddziale przebywa kilkunastu pacjentów z grypą, ale w całym kwietniu było ich więcej, około 50 proc. naszego oddziału stanowili pacjenci z grypą
– mówi prof. Magdalena Figlerowicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Neurologii Dziecięcej w Szpitalu Klinicznym im. K. Jonschera w Poznaniu.
I dodaje: – Przewaga jest grypy typu A, pojedyncze zachorowania dotyczą grypy typu B. Co ciekawe, poza klasycznymi objawami, jak gorączka, kaszel i katar, mamy sporo objawów neurologicznych w postaci przyzakaźnych zapaleń mózgu i ostrych polineuropatii obwodowych.
Nieco mniej zakażeń wirusem grypy odnotowano natomiast w ostatnich tygodniach w szpitalu przy ul. Szwajcarskiej w Poznaniu.
– W ubiegłym roku zdecydowanie bardziej dominowały zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Ale faktycznie, w ostatnim miesiącu w naszym szpitalu mieliśmy siedem przypadków grypy
– mówi prof. Iwona Mozer-Lisewska, ordynator oddziału zakaźnego w Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim im. J. Strusia w Poznaniu.
Od początku roku do 15 kwietnia w całej Wielkopolsce odnotowano 93 przypadki zachorowań na grypę, z czego 59 tylko w kwietniu.
W tzw. sezonie grypowym, który liczy się od 1 października do 31 marca (2021-2022) liczba zakażeń wirusem grypy w regionie wyniosła 48 przypadków, z czego aż 34 z nich odnotowano tylko od 1 stycznia. W analogicznym okresie w latach 2020-2021, od października do końca marca liczba przypadków grypy w Wielkopolsce wynosiła zaledwie... jeden.
Medycy zastanawiają się, z czego może wynikać tak późne pojawienie się zakażeń wirusem grypy. Część z nich twierdzi, że ze względu na obostrzenia wynikające z pandemii sezon grypowy po prostu przesunął się w czasie.
– Wydaje mi się, że ten kwiecień obecnie nie jest czymś bardzo zaskakującym, ze względu na to, że był lockdown i dopiero od miesiąca bardziej zaczęliśmy się ze sobą kontaktować. Ale wiosna, to również typowy szczyt zachorowań na grypę
– twierdzi prof. Figlerowicz.
I dodaje: – W ubiegłym roku mieliśmy bardzo mało zachorowań na grypę, ale to wynikało właśnie z tego, że dużo bardziej się izolowaliśmy. Ale faktycznie, w latach przed pandemią najwięcej zakażeń zwykle mieliśmy na przełomie lutego i marca. Jeśli spojrzę na przypadki z 2019 roku, to wzrost zachorowań na grypę odnotowaliśmy właśnie w marcu.
Inni lekarze zwracają uwagę, że to noszenie maseczek mogło skutecznie wpłynąć na zachorowalność.
– Trudno powiedzieć, skąd taki wzrost i czy to faktycznie wzrost. Być może w ostatnich latach to wszystko przyćmiła aktywna fala pandemii, czy po prostu tak jest. To pokażą dopiero najbliższe tygodnie
– twierdzi prof. Mozer-Lisewska.
I dodaje: – Nie można z pewnością wykluczyć tego, że w poprzednich latach były restrykcje, w tym obowiązek noszenia maseczek, co na pewno niwelowało ekspozycję na potencjalne zakażenie wirusologiczne.
Przedstawiciele wielkopolskiego sanepidu nie chcą jednak jednoznacznie mówić o wzroście zachorowań na grypę. Ich zdaniem, różnica w statystykach między tym rokiem, a ubiegłymi, w czasie pandemii, może wynikać z niewykonywania badań. Co za tym idzie, w poprzednich latach przypadków grypy mogło być więcej, ale nie były one odnotowane.
– Ten wzrost owszem, jest zauważalny liczbowo, natomiast podstawa tego wzrostu prawdopodobnie wynika z faktu, że w czasie pandemii skupiliśmy się na badaniach w kierunku koronawirusa, a nie grypy
– mówi Wiesława Kostuj, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej.
Jakie są najczęstsze przyczyny biegunki u dorosłych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?