- Jawność prowadzenia sprawy mogłaby naruszyć interes prywatny małoletniej pokrzywdzonej. Sprawa jest trudna, jeśli chodzi o materiał dowodowy. [wytloczenie]Będziemy poruszać tematy na pograniczu intymności rodzinnej. Rozstrzyganie tej sprawy na forum publicznym przyniesie więcej zła niż pożytku. [/wytloczenie]Szczegóły z życia rodzinnego nie powinny wyjść poza salę rozpraw. Niosłyby one pożytek co najwyżej dla łowców sensacji – mówił w poniedziałek (15 października) rano w sędzia Krzysztof Rawo z gorzowskiego sądu rejonowego.
Przed 9.00 rozpoczął się tu proces o pobicie dwuletniej Hani. Sprawa zrobiła się głośna, gdy 29 marca zeszłego roku do dziewczynki została wezwana karetka pogotowia. Dziecko miało obrażenia ciała i głowy. Jeszcze w karetce trzeba było je reanimować. W szpitalu trzeba było zoperować głowę Hani.
Opiekunowie dziewczynki – matka oraz jej partner Kamil K. – twierdzili, że dziecko wypadło z wózka. Personel medyczny w to nie uwierzył i, podejrzewają, że dziecko było bite, wezwał policję.
29-letnia wówczas matka miała 0,25 promila alkoholu we krwi, a jej młodszy partner – cztery razy więcej.
Obrażenia dziewczynki okazały się na tyle poważne, że prawdopodobnie już nigdy nie będzie sprawna.
Sprawa trafiła do prokuratury. Efekt? Kamil K. wczoraj zasiadł na ławie oskarżonych.
- Jest on oskarżony o znęcanie się i spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziewczynki. Najsurowszy z tych zarzutów jest zagrożony karą do dziesięciu lat więzienia – mówiła nam w wakacje prokurator Agnieszka Hornicka-Mielcarek, prokurator rejonowy. Już wtedy było wiadomo, że proces prawdopodobnie będzie utajniony. Chciały tego i obrońca Agnieszka Chuchla-Kinal, i prokurator.
W poniedziałek do tego wniosku przychylił się sędzia K. Rawo. Podczas posiedzenia przygotowawczego zapowiadał, że proces chce przeprowadzić w miarę szybko. [wytloczenie]W sprawie ma zostać przesłuchanych 18 świadków. Sędzia przewiduje, że dojdzie do tego na trzech-czterech rozprawach.[/wytloczenie] Kamil K. nie przyznaje się do winy. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, jego wina nie musi być wcale oczywista.
Mała Hania przebywa u rodziny zastępczej w Poznaniu. Do rodziny zastępczej trafiła też jej siedmioletnia siostra.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?