- Kto nie wygrywa w trzech setach, ten przegrywa w pięciu – tak wynik sobotniego meczu komentował jeden z kibiców.
Przed meczem kibice z Międzyrzecza liczyli na zwycięstwo Orła, choć doskonale wiedzieli, że Stoczniowiec to trudny i wymagający przeciwnik. Oba zespoły miały już za sobą trzy mecze. Jesienią podopieczni Marcina Karbowiaka przegrali w Gdańsku, potem wygrali u siebie 3:2, a tydzień wcześniej podczas wyjazdowego spotkania pokonali gdańszczan podczas kolejnego, pięciosetowego spotkania.
Początek meczu należał do międzyrzeczan, którzy wygrali dwa pierwsze sety. Potem jednak pogubili się w obronie i ataku, co znakomicie wykorzystali ich rywale. W pierwszej odsłonie nasi siatkarze szybko wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Zdołali je utrzymać do samego końca i wygrali 25:21. Podobnie było w drugim secie. Orzeł prowadził, ale Stoczniowiec kilka razy zdołał odrobić straty i wyrównać do 16:16, a potem na 20:20.
Finał należał do siatkarzy z Międzyrzecza. Po ataku Patryka Gresia osiągnęli przewagę 21:20, następnie skutecznie zablokowali gości, a kolejne dwa oczka dołożył do ich konta skutecznymi atakami Krzysztof Baran. Gdańszczanie ugrali jeszcze jeden punkt, ale Łukasz Walawender zadał im przysłowiowy cios łaski. Po jego zagrywce piłka zatańczyła na siatce i spadła po stronie gości, a na tablicy wyświetlił się wynik 25:21.
Zdjęcia i relacja z meczu w środę, 15 marca, w tygodniku „Głos Międzyrzecza i Skwierzyny”.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?