- Dzięki tej bazie zyskamy około 2,5 minuty. To bardzo dużo czasu. Teraz, gdy trzeba przetransportować helikopter z tymczasowego hangaru do startu, to potrzebne są trzy osoby, ciągnik, a cały proces trwa około czterech minut. Gdy będzie stała baza, to wystarczy nacisnąć przycisk, a helikopter w ciągu 1,5 minuty wyjedzie po szynach na platformie z hangaru i będzie gotowy do startu – opowiada nam Robert Hełminiak, kierownik gorzowskiej bazy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Od listopada parę kroków od szpitala wojewódzkiego działa baza tymczasowa. Za hangar robi ogromny namiot, a centrum dowodzenia mieści się w kontenerach. Na początku lata – po cichu, bez żadnego uroczystego wbijania pierwszej łopaty – rozpoczęła się budowa bazy docelowej. Stanie zaledwie kilkadziesiąt metrów od bazy dtymczasowej. Dziś już pierwsze mury budynku wystają ponad powierzchnię ziemi. Budowa docelowej bazy ma się zakończyć 25 kwietnia przyszłego roku. Wykonawcą jest firma Kik z Ostrzeszowa.
- Inwestycja będzie kosztowała 9,68 mln zł – informuje Justyna Sochacka, rzecznik Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Za te pieniądze (po połowie złożyli się: marszałek i prezydent Gorzowa) na 1140 mkw. ziemi stanie dwukondygnacyjny budynek o kubaturze ponad 4,5 tys. sześc. Łatwo go sobie wyobrazić: w jednej części od podłogi po dach będzie miejsce na helikopter, w drugiej - na parterze - będzie miejsce dowodzenia, a na piętrze – część z pokojami dla załogi.
To, że baza LPR-u była w Gorzowie potrzebna, widać po liczbach. Od 1 stycznia tego roku do piątkowego południa helikopter wylatywał 408 razy. Dla porównania: zielonogórska „podniebna karetka” miała w tym samym czasie 318 interwencji, a szczecińska – 464.
O tym, jak często helikopter wylatuje, by ratować czyjeś życie, wiedzą mieszkańcy Górczyna i Piasków. Gorzowski helikopter ma bowiem dwie drogi podchodzenia do lądowania. Jedna nad Castoramą w kierunku Stilonu, druga nieopodal bloków na Piaskach. I w zależności od tego, w którą stronę wiatr wieje, trzeba wybrać jedną z nich. Jeśli więc mieszkacie na Piaskach i nad Waszymi głowami śmigłowiec wciąż osiąga większą wysokość, wcale nie oznacza to, że leci np. na drogę S3 w kierunku Szczecina. Nie, to oznacza, że po prostu wiatr wieje z zachodu (a lądowanie będzie wtedy od wschodu).
Helikopter najczęściej lata w promieniu 60 km od Gorzowa, ale lata też dalej. Często pomaga na południu Zachodniopomorskiego. – Latamy m.in. do Myśliborza, Dębna, czy Mieszkowic - mówi Robert Hełminiak.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?